Fabuła 3/10. Genetyczna zmiana twarzy? Co to w ogóle ma być! Trzyma się ona jednak kupy a Bond wreszczie porządnie dostaje po ryju.
Przeciwnik Bonda - 7/10 . Gdyby nie fabuła byłoby o wiele lepiej, a tak jest tylko 7.
Sceny akcji - 10/10 Wybuchy i ogólny rozpierdziel było jedynym, co utrzymało mnie przy ekranie. Film jest dosyć brutalny, a to się ceni.
Efekty specjalne - 8/10 Wszystko ładnie, pięknie ale scnea w której Bond surfuje po wzburzonym morzu ( czy co to tam jest) jest po prostu śmieszna.
Gadżety Bonda - 4/10. Rozumiem że brak realizmu w Bondach jest obecny, ale bez przesady. NIewidzialne auto? Zestawy rakiet? Niewidzialne auto? Niewidzialne auto?
Muzyka - 3/10. Madonna i jej Die Another Day jest obrzydliwe.
Ocena ogólna: 6/10 - przez jakiś czas jest zajebisty, ale do momentu, w którym Bond walczy z Greavesem na miecze. Potem jest kaszanka.