Tak, w końcu to jubileuszowy 20-ty film serii

Zdumiewa nieco, że film cieszy się niezłą opinią wśród osób nie darzących cykl szczególną atencją, podczas gdy wielbiciele serii zwyczajnie nie przepadają za nim. To, iż postać adwersarza 007 jest złożona bardziej niż inne może cieszyć socjologów i badaczy popkultury ale miłośników przygód agenta już mniej. Mnie:zamek lodowy na Islandii, niewidzialny samochód... w istotny sposób kojarzą się z baśniowym anturażem, który wyraźnie nie służy historii. ,,Towar", który tym razem twórcy proponują jest ,,przegrzany technologicznie", jakby usiłowano nam wmówić, że scenariusz nie ma już w XXI wieku tak dużego znaczenia.Dobrze, że chociaż wysiłek scenarzystów w uświadomienie widzowi, iż to jubileuszowy odcinek, na marne w razie każdym bądź nie poszedł. Większość ,,cytatów" została dobrze wykorzystana i rozlokowana w ciągu wydarzeń.Madonna ze swoją produkcją do zapomnienia co jest swoistym ,,wyczynem" w historii soundtracków Bonda. ,,6" gwiazda za niegasnący urok Brosnana, który jest najsilniejszą składową w tym przedsięwzięciu. I tyle , Bond w XX edycji doszedł do ściany, potrzebne były zmiany,zmiany,zmiany...
Good night , and good luck, esforty.
6/10

Chociaż ten niewidzialny samochód to nie taka baśn.Już są próby takiej technologi na rzeczach wielkosci atomu,może kamuflaż wozu Bonda urzeczywistni się za pare dobrych lat..Co do filmu to nie jest dobry jubileusz 20ego Bonda

Jest bardzo dobry