Recenzja filmu

007 Quantum of Solace (2008)
Marc Forster
Daniel Craig
Olga Kurylenko

Nowy Nowy 007

James Bond rodzi się 13 kwietnia 1968 roku w Berlinie Zachodnim. Rodzice giną podczas jednej ze wspinaczek, młodym Jamesem opiekuje się ciotka Charmain. Po opuszczeniu Eton College (został zeń
James Bond rodzi się 13 kwietnia 1968 roku w Berlinie Zachodnim. Rodzice giną podczas jednej ze wspinaczek, młodym Jamesem opiekuje się ciotka Charmain. Po opuszczeniu Eton College (został zeń wyrzucony) zostaje uczniem Fettes College – jak jego ojciec; równocześnie uczy się na Uniwersytecie Genewskim. W wieku 17 lat, po ukończeniu koledżu wstępuje do Royal Navy, gdzie kontynuuje naukę w Britannia Royal Navy College. W Special Boat Service zostaje komandorem; aktywnie uczestniczy w wielu znanych konfliktach, m.in. w Bosni, Iraku, Somalii, po czym dostaje się do RNR Defence Intelligence Group. W wieku 32 lat zostaje przyjęty do MI6. Znany nam status 00 otrzymuje w roku 2006, w wieku 38 lat... Tutaj już wiemy, co się stało, dzięki „Casino Royale”. Godzina po wydarzeniach z „Casino Royale”. Bond (Daniel Craig) wraz z M (Judi Dench) przesłuchują White'a (Jesper Christensen). Dowiadują się że organizacja, w której się znajduje, jest o wiele bardziej złożona niż można było przypuszczać. Trop prowadzi do Dominica Greene (Mathieu Amalric). W drodze do Greena Bond poznaje Camille (Olga Kurylenko), pragnącą zabić w akcie prywatnej zemsty generała Medrasno (Joaquin Cosio). 007 wskutek intryg powiązanego z CIA Greena zostaje ścigany przez własnych przełożonych. Jak i z tego potrafi wyjść obronną ręką... Spodziewałem się że „Quantum of Solace” będzie dobrym filmem. I nie zawiodłem się. Polubiłem go od pierwszego obejrzenia. Znudziła mnie dotychczasowa koncepcja Bonda. Brnięcie w gadżetowość było czymś, co powoli zabijało legendę. Sprowadziło kolejne opowieści o agencie 007 do roli bajki. „Casino Royale” było czymś, co odświeżyło, i to w drastyczny sposób serię. Oto James Bond całkiem inny – surowy, nieogładzony, który polega na własnej sile a nie sile bajerów, jakimi się posługuje. Poza tym film opowiada o narodzinach agenta; widzimy, jak dostał status podwójnego zera. Przy okazji ogłoszono również oficjalną biografię Bonda, stąd taki wstęp do recenzji. 13 kwietnia to data premiery książki „Casino Royale”, 1968 to rok, w którym urodził się Craig. „Quantum of Solace” jest środkową częścią nowej trylogii o początkach kariery Bonda w służbie Jej Królewskiej Mości. W 22. filmie o przygodach 007 jest jeszcze więcej akcji, pościgów i strzelanin. Sceny są dynamiczne i potrafią zrobić wrażenie. Ale nie do końca. Montaż jest momentami zbyt szybki i chaotyczny; widać twórcom nie udało się do końca zachować odpowiedniej estetyki, za to widz przez chwilę czuje lekkie zdezorientowanie. Udały się za to zdjęcia. Kamera potrafi być wszędzie i umie pokazać w ciekawy sposób całą akcję (początkowy pościg, moment kiedy Bond wpada z przeciwnikiem przez szklany dach do wnętrza budynku). Craig w roli 007 nie zawiódł. Mimo że nasz agent wygląda inaczej niż się do tego przyzwyczailiśmy, wciąż posiada typowe dla siebie poczucie humoru. W roli dziewczyny Bonda słabo wypadła Kurylenko. Zagrała bez przekonania, podobnie do naszej rodaczki z „GoldenEye”. Czarny charakter w postaci Greene'a też nie jest wyżyną zła, przypomina raczej swoim wyglądem mało inteligentnego frajera. Nie oceniam go jednoznacznie, bo wiadomo, 'cicha woda brzegi rwie'... Muzyka typowo bondowskaa w aranżacji Davida Arnolda. Na początku filmu zastanawiałem się, czy aby motyw przewodni je został dobrany zbyt pochopnie; owszem, jest jakby inny, jednak biorąc pod uwagę inność koncepcyjną nowego 007, jest to uzasadnione. „Quantum of Solace” jest bardzo dobrym filmem. Zarówno jako film o przygodach Jamesa Bonda, jak i jako kino akcji. Rozwinięcie fabuły znanej z poprzedniej części wyszło bez żadnych tarć. Nie da się usnąć na seansie, co chwilę dzieje się coś ciekawego. Razić może wspomniany już montaż scen walk, jednak nie jest takich przegięć zbyt dużo i szybko można o nim zapomnieć. Oto Bond odświeżony, inny niż dotychczas, co nie znaczy, że zły. Wręcz przeciwnie, takiej kuracji mu było trzeba. I miejmy nadzieję że następny film o przygodach najsłynniejszego agenta utrzyma dotychczasowy poziom.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Seria filmów o Bondzie przez jakieś czterdzieści lat przechodziła kolejne faceliftingi, usiłując... czytaj więcej
Nie od dziś wiadomo, że „007 Quantum of Solace” był jednym z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku.... czytaj więcej
To ważny film dla Bondowskiej serii. "Quantum of Solace" jest pierwszym obrazem o przygodach... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones